Choć oberwanie chmury wydawało się zakłócić nasze wspólne oglądanie finału EURO 2012, pokonaliśmy wszystkie pozorne trudności. Pizza przyjechała na czas, telewizor niezmoczony, salka nr 2 sucha.
O mały włos Daniel Grześkowiak nie został sportową wyrocznią! Jego typowanie wyniku bliskie było rzeczywistości.
Gratulujemy Hiszpanii, żałujemy Włochów. Trzeba to powiedzieć: Muchachos, sois campeones! Niestety, nie było tych emocji, co na meczu Polska - Rosja.
Dziękuję wszystkim przybyłym, zwłaszcza tym, którzy trasę z domu do kościoła pokonali pieszo mimo potężnej ulewy. Bardzo cenię sobie to, że potrafimy i chcemy razem usiąść, coś zjeść i wspólnie pooglądać TV.
Do następnego spotkania!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz